Jeszcze jakiś czas temu mówienie o czymkolwiek w chmurze świadczyło o byciu na czasie. Był to swoisty buzzword sprzedażowy, który miał mówić naszym klientom i partnerom biznesowym, że wiemy, co dzieje się w branży i podążamy nieustannie za jej rozwojem. Obecnie mamy do czynienia z sytuacjami, w których niemalże połowa Internetu przestaje funkcjonować i zostaje sparaliżowana, gdy „skromną” wpadkę zalicza jeden z kilku wiodących dostawców rozwiązań chmurowych. Uzależniamy się od chmury. Nie jest to jednak nic złego. Grunt to kontrolować to uzależnienie i czerpać z niego jak największe korzyści.